"Dzień dobry,
Czy mogłaby Pani doradzić co można/ co się opłaca kupić w Polsce jeśli chodzi o wyprawkę dla dziecka i młodej mamy? Mieszkam w Rzymie, ale jestem teraz w Polsce. Ostatni mój pobyt przed rozwiązaniem.
Z góry dziękuję za każdą radę.
Pozdrawiam
Ola"
Pani Olu,
bardzo dziękuję za to pytanie i przepraszam, że dopiero dziś odpisuję, bo Pani już pewnie cieszy się Dzidziusiem i moje rady na niewiele się mogą przydać... ale odpowiem...
Odradzam zupełnie bet. Popularny w Polsce, we Włoszech zupełnie się go nie używa. Pomijając fakt, że temperatura we Włoszech jest zbyt wysoka, by zawinąć dziecko w coś tak sztywnego i sztucznego, dodam, że dziecko, które nie jest zawijane w bet od rana do wieczora rozwija się szybciej motorycznie.
Nasze prababki twierdziły, że dziecko trzeba usztywnić, żeby kręgosłup był prosty. Nic bardziej mylnego. Kręgosłup nigdy nie jest prosty. Dzięki ruchom, jakie dziecko może wykonywać, kiedy mu pozwolimy "cieszyć się" posiadaniem nóżek i rączek, maleńkie mięśnie zaczynają pracować na fizjologicznym kształtem kręgosłupa. Kładzione na brzuszku unosi główkę i wzmacnia odcinek szyjny, wzmacnia rączki, na których się opiera. Rozwój dziecka jest wszechstronny - rozglądając się na różne strony ćwiczy swoje maleńkie ciałko i "zdobywa" informacje o otaczającym je świecie.
Z doświadczenia polecam jednoczęściowe ubranka typu "tutina", otwierane po długości lub na pupie, by łatwo było zmieniać pieluszki. Zwłaszcza na ciepłe rzymskie lato polecam takie ubranka bez rękawków i bez nogawek.
Polecam pieluszki tetrowe do przykrywania malucha, do wycierania buziaczka itp. Z Polski dostałam kolorowe.
Śliniaczki - bo tańsze. Przy śliniaczkach sprawdzać czy wiązanie nie jest zbyt szorstkie.
Krem "Sudokrem" - rewelacyjny na odparzenia. Dzieci we Włoszech się nie pudruje właściwie. Używa się jedynie pasty z cynkiem jak dobrze pamiętam (Niunia ma już 9 lat!!! mogłam zapomnieć...).
W gorącym klimacie łatwo przegrzać Maluszka - odpuścić sobie należy wełenki tak ukochane przez nasze babcie i mamy z Polski, zwłaszcza czapeczki... Podrażniają dziecku skórę i powodują potówki.
Mamie polecam przewiewne sukienki - najlepsze na upały, nie widać w nich naszej figury, która tylko u celebrytek jest perfekcyjna zaraz po porodzie. A na obolałe sutki najlepsze jest chodzenie z odkrytym biustem. Tak... żadne kremiki, żele itp. Najlepiej nie zakrywać piersi niczym, żeby rany się goiły jak najszybciej.
Stanowczo odradzam wszelkiego rodzaju chodzik! Dziecko rozwija się doskonale bez chodzika. Pozwólmy rosnąć mu w zgodzie z naturą - na podłodze. niech tam się bawi, najpierw na leżąco, potem na siedząco, potem samo zacznie się podnosić opierając się o meble i samo zacznie chodzić. Naprawdę! Żadne chodzenia za rączkę i chodziki, dziecko wstaje i chodzi wtedy kiedy jego ciało się samo na to przygotuje. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Porady Mamy Ady
tutaj znajdziesz informacje dotyczące wychowywania dzieci przez pryzmat wielu lat studiów, doświadczeń zawodowych i bycia mamą. Jeśli masz ochotę podzielić się z innymi Twoimi problemami lub poprosić o radę - napisz do mnie ada.odpowiada@gmail.com
Ostatnio czytane
-
No tak... ciagle leje, bardziej jesiennie niż wiosennie za oknem... człowiek zalatany codziennością, nic dziwnego, że jak dziś weszłam na mo...
-
"Dzień dobry, Czy mogłaby Pani doradzić co można/ co się opłaca kupić w Polsce jeśli chodzi o wyprawkę dla dziecka i młodej mamy? Mies...
-
Zwykle, kiedy para przyszłych rodziców dowiaduje się, że ich rodzina się powiększy, zaczynają się plany, jak przygotować się na przyjście ...
środa, 27 maja 2015
Powroty... i ekstremalne przeprowadzki
Żyjemy w czasach, kiedy migracja jest już codziennością. Można, dosłownie, wstać rano i podjąć decyzję o przeprowadzce do zupełnie innego kraju, którego wcześniej na oczy nie widzieliśmy, albo postanowić wrócić do korzeni, do Ojczyzny.
Na fali powyborczych doniesień, szykuje się nowa fala emigracji z Polski, bo demokratyczne wybory przyniosły niby nieoczekiwane zmiany, a z drugiej strony odnotowuje się wciąż powracających rodaków do Polski.
Ani emigracja ani powrót nie są łatwe. Znaczenie ma wiele czynników, które mogą nam utrudniać bądź sprzyjać aklimatyzacji w nowych warunkach. Powrót do Ojczyzny, to często zupełnie nowe otoczenie. Podczas naszej nieobecności mogły zajść zmiany, których nie odnotowywaliśmy podczas krótkich wypadów wakacyjnych w rodzinne strony, a po przeprowadzeniu się na stałe mogą pogrążyć nas w głębokiej depresji.
Z przerażeniem czytam na różnych forach o tym jak łatwo ludzie podejmują decyzje o zmianie miejsca zamieszkania, wożąc własne dzieci jak walizki w różne strony świata, tłumacząc wszystkim dookoła, że dziecko to taka istota co szybko się dostosowuje do każdych warunków i w mgnieniu oka potrafi nauczyć się najtrudniejszego języka.
!!!
Tak, dziecko nauczy się każdego języka, bo nie ma innego wyjścia - zmienia kraj, zostaje zapisane do szkoły i MUSI nauczyć się porozumiewać z rówieśnikami, żeby nie czuć się wyizolowane. Mam nadzieję, że dzieci-walizki, tak czy inaczej mają jakiekolwiek wsparcie ze strony rodziców, najczęściej już pochłoniętych nowymi wyzwaniami czy nową pracą. Więcej o dzieciach-walizkach innym razem...
Dziś o tym jak przeżyć taką zmianę w życiu bez popadania w depresję.
Po 1. zrobić wywiad tzw. środowiskowy - poszukać mieszkania, jeśli go jeszcze nie mamy. Po 2. pomyśleć o własnym pokoju swoich dzieci - muszą mieć swój świat, chociaż na 4 m2. Po 3. pozwólmy dziecku zabrać jego zabawki i pamiątki w nowe miejsce. Po 4. szukajmy szkoły czy przedszkola w miejscu zamieszkania, żeby nasze dzieci mogły mieć częstszy kontakt z rówieśnikami, z którymi może spotykać się i w szkole i na podwórku. Po 5. Pamiętajmy, by pozwolić dzieciom na kontakt z kolegami, których zostawiło w poprzedniej szkole czy na podwórku.
Ale przede wszystkim:
NIE WYWOŹMY DZIECI DO MIEJSCA, W KTÓRYM NIE ROZUMIE ANI SŁOWA,
STARAJMY SIĘ DOKONYWAĆ TAKICH EKSTREMALNYCH ZMIAN W CZASIE WAKACJI, KIEDY CZAS AKLIMATYZACJI JEST MNIEJ STRESUJĄCY I ODBYWA SIĘ POPRZEZ ZABAWĘ.
czwartek, 6 marca 2014
Jak odzwyczaić "roczniaka" od piersi
Ależ ten czas leci... i znowu mamy wiosnę, a ja bardzo zaniedbałam moje "poradnictwo". Przepraszam za to bardzo i już wracam do mojego wciąż (od roku) wiosennego bloga...
Napisała do mnie wczoraj pani Ania, pozwolę sobie na przytoczenie fragmentów jej maila:
Witam....
jestem mama 13 miesięcznego synka. Mały od urodzenia był karmiony piersią na żądanie. Obecnie je normalne posilki: kaszki ,zupki, deserki. Wszystko je łyżeczką.
Nie toleruje smoczka pod żadną postacią (odpada butelka oraz smoczus uspakajacz). Soczki, herbatki i wodę pije z normalnego kubeczka, przez słomkę lub z kubeczka robionego na wzór kubka niekapka. Na kolację (między 19 a 20) zjada kaszę z ok 330 ml wody (kasza gęsta do jedzenia łyżeczką). W ciągu dnia oczywiscie jest cycus. Do zasypiania też.
Synek zasypia między 20 a 21 ale po ok 20 minutach się budzi i płacze do tej pory aż nie dostanie cycusia. Takie pobudki co 20-30 minut są przez 2-3 godziny a w nocy co 1h, 1,5h, lub 2 h.
Jestem juz zmeczona ta sytuacją (...) Mały jest w takim wieku ze moim zdaniem powinien przespać większosć nocy. Może Pani znajdzie jakis sposób na mojego "smoka mlekopija" (...)
Już kiedys pisałam trochę na temat odzwyczajania dzieci od piersi. Jesli chodzi o "Smoka Mlekopija" radziłabym stanowczo odstawić piers w ciągu dnia. Podając dziecku piers do jedzenia a nie podając jej do zasypiania dajemy dziecku sprzeczne informacje, które je złoszczą, a to do nieczego dobrego nie prowadzi. Dziecko jest przyzwyczajone zasypiać z piersią w buzi i trzeba znależć dziecku cos co zastąpi ten "smoczek". Jesli nie toleruje prawdziwych smoczków trzeba dziecko nauczyć nowego sposobu na zasypianie.
Proponuję odbyć z synkiem "poważną" rozmowę i wytłumaczyć synkowi, że mamy piersi są "zmęczone" i czas, żeby je zastąpić czyms innym. Powinna się w miejsce piersi pojawić przytulanka, cos miłego i miękkiego, co dziecko będzie mogło przytulić, włożyć pod głowę czy possać. Warto też wprowadzić przed snem czytanie bajeczek. Może to być ulubiona książeczka czy bajeczka synka, na początku można ją czytać codziennie, po jakims czasie zaproponować dziecku jakąs nową. To co będziemy czytać przed snem, musi dziecko relaksować a nie pobudzać. Możemy właczać do snu jakąs spokojną muzykę, bez słów, która z czasem dziecku kojarzyć się będzie z porą spania.
Życzę powodzenia!
Ciekawa jednak jestem jak mamy radzą sobie same z odzwyczajaniem swoich dzieci od piersi, piszcie i pomóżcie innym!
Napisała do mnie wczoraj pani Ania, pozwolę sobie na przytoczenie fragmentów jej maila:
Witam....
jestem mama 13 miesięcznego synka. Mały od urodzenia był karmiony piersią na żądanie. Obecnie je normalne posilki: kaszki ,zupki, deserki. Wszystko je łyżeczką.
Nie toleruje smoczka pod żadną postacią (odpada butelka oraz smoczus uspakajacz). Soczki, herbatki i wodę pije z normalnego kubeczka, przez słomkę lub z kubeczka robionego na wzór kubka niekapka. Na kolację (między 19 a 20) zjada kaszę z ok 330 ml wody (kasza gęsta do jedzenia łyżeczką). W ciągu dnia oczywiscie jest cycus. Do zasypiania też.
Synek zasypia między 20 a 21 ale po ok 20 minutach się budzi i płacze do tej pory aż nie dostanie cycusia. Takie pobudki co 20-30 minut są przez 2-3 godziny a w nocy co 1h, 1,5h, lub 2 h.
Jestem juz zmeczona ta sytuacją (...) Mały jest w takim wieku ze moim zdaniem powinien przespać większosć nocy. Może Pani znajdzie jakis sposób na mojego "smoka mlekopija" (...)
Już kiedys pisałam trochę na temat odzwyczajania dzieci od piersi. Jesli chodzi o "Smoka Mlekopija" radziłabym stanowczo odstawić piers w ciągu dnia. Podając dziecku piers do jedzenia a nie podając jej do zasypiania dajemy dziecku sprzeczne informacje, które je złoszczą, a to do nieczego dobrego nie prowadzi. Dziecko jest przyzwyczajone zasypiać z piersią w buzi i trzeba znależć dziecku cos co zastąpi ten "smoczek". Jesli nie toleruje prawdziwych smoczków trzeba dziecko nauczyć nowego sposobu na zasypianie.
Proponuję odbyć z synkiem "poważną" rozmowę i wytłumaczyć synkowi, że mamy piersi są "zmęczone" i czas, żeby je zastąpić czyms innym. Powinna się w miejsce piersi pojawić przytulanka, cos miłego i miękkiego, co dziecko będzie mogło przytulić, włożyć pod głowę czy possać. Warto też wprowadzić przed snem czytanie bajeczek. Może to być ulubiona książeczka czy bajeczka synka, na początku można ją czytać codziennie, po jakims czasie zaproponować dziecku jakąs nową. To co będziemy czytać przed snem, musi dziecko relaksować a nie pobudzać. Możemy właczać do snu jakąs spokojną muzykę, bez słów, która z czasem dziecku kojarzyć się będzie z porą spania.
Życzę powodzenia!
Ciekawa jednak jestem jak mamy radzą sobie same z odzwyczajaniem swoich dzieci od piersi, piszcie i pomóżcie innym!
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Wiosna, wiosna, wiosna... ach to ty!
No tak... ciagle leje, bardziej jesiennie niż wiosennie za oknem... człowiek zalatany codziennością, nic dziwnego, że jak dziś weszłam na mojego, skądinąd zaniedbanego trochę bloga... rzucił mi się w oczy bałwan...
Wzięłam się za odświeżanie i wynalazłam jedno z moich "kwiatowych" aczkolwiek zeszłorocznych albo i straszych zdjęć...
Lubię wiosnę, ale odkąd pamiętam, wiosna we Włoszech kojarzy mi się z bólem głowy, katarem, kichaniem, co przyćmiewa urok tej fantastycznej pory roku... Próbowałam już wszystkiego i nic... bez "antistaminici" trudno się obejść...
A może ma ktoś domowy sposób na alergie..??!! Pomocy!
Wzięłam się za odświeżanie i wynalazłam jedno z moich "kwiatowych" aczkolwiek zeszłorocznych albo i straszych zdjęć...
Lubię wiosnę, ale odkąd pamiętam, wiosna we Włoszech kojarzy mi się z bólem głowy, katarem, kichaniem, co przyćmiewa urok tej fantastycznej pory roku... Próbowałam już wszystkiego i nic... bez "antistaminici" trudno się obejść...
A może ma ktoś domowy sposób na alergie..??!! Pomocy!
poniedziałek, 11 marca 2013
Karmienie piersią – jak odzwyczaić dziecko od piersi
W ostatnim czasie, kilka mam zwróciło się do mnie z pytaniem, kiedy i jak
odzwyczaić dziecko od karmienia piersią. Powody odzwyczajenia dzieci od
karmienia są różne podobnie jak i wiek
karmionych przez nie piersią dzieci.
Na pytanie „kiedy?” – nie ośmielę się odpowiedzieć, bo to sprawa bardzo
indywidualna. Spotkałam się z wieloma, rozbieżnymi opiniami na ten temat. Są
specjaliści mówiący o tym, że dziecko powinno się karmić jak najdłużej mlekiem
matki, a są i tacy, którzy uważają, że o tym w jaki sposób i jak długo karmić,
powinny decydować same matki.
Karmienie piersią jest szeroko propagowane przez ruchy kobiece. Organizują
one akcje karmienia piersią w miejscach publicznych przez kilkanaście matek w
jednym czasie po to, by przyzwyczaić ludzi do widoku kobiety z dzieckiem przy piersi.
Odnotowano jednak przypadki, gdzie karmiące piersią matki były proszone o
przejście w ustronne miejsce, kiedy rozpoczynały karmienie w restauracji, wśród
innych gości. Społeczność świata jest podzielona, podobnie jak w przypadku
różnych innych, budzących kontrowersję, przypadków.
We Włoszech spotkałam się ze zdaniem pediatrów, że karmienie piersią jest
najlepszym i jedynym sposobem na zdrowy rozwój dziecka. Dziecko karmione
mlekiem matki powinno być karmione na zawołanie i nie potrzeba takiemu dziecku
dostarczać żadnych innych składników pokarmowych przynajmniej do 6 miesiąca
życia dziecka, w tym i wody.
Są jednak i tacy pediatrzy, którzy propagują laktację, proponując jednak
rozpoczęcie podawania nowych pokarmów od 4 miesiąca. W tym miejscu, zwracam
uwagę na fakt, że to jak, kiedy i w jakiej formie należy zacząć podawać
dzieciom inne pokarmy, w dużej mierze jest uwarunkowane zasadami żywieniowymi
obowiązującymi w kraju, w którym żyjemy. Panie, które zostały matkami w Polsce,
a potem we Włoszech na pewno miałyby wiele do powiedzenia o różnicach w
pierwszych potrawach ich dzieci.
Zwykle mama karmiąca piersią, rozpoczynając wprowadzanie nowych potraw do
menù niemowlaka, nie rezygnuje zupełnie z podawania dziecku piersi. Najczęściej
karmienie piersią pozostaje jako ostatni posiłek przed snem dziecka i jako
posiłek nocny.
I tu, moim skromnym zdaniem, rozpoczyna się problem, z którym boryka się
większość mam, które chcą odstawić dziecko od piersi. By wytłumaczyć dokładniej
w czym tkwi problem, zacznijmy od początku.
Dziecko się rodzi i rozpoczynamy laktację. Stosujemy się do pierwszych
porad szpitalnych i karmimy dziecko na żądanie. Dziecko nie mówi, więc za
każdym razem kiedy zaczyna płakać wyciągamy pierś i dajemy dziecku jeść.
Niestety, często nikt nam nie wytłumaczył, jak długo mamy karmić dziecko na
żądanie. Wracamy z dzieckiem do domu i dalej karmimy za każdym razem, kiedy
usłyszymy płacz. Niejedna z nas dochodzi do wniosku, że przykładając dziecko do
piersi, dziecko się uspokaja, ale niekoniecznie je, jednak wiele kobiet, nie
zdaje sobie sprawy, że jej piersi będące źródłem jedzenia dla ich dzieci w
pewnym momencie stają się też „środkiem uspokajającym”. Właśnie wtedy, kiedy
nasze piersi działają na dziecko uspokajająco, powinnyśmy przestać je dziecku
podawać, kiedy płacze. Pierś powinna służyć tylko i wyłącznie do karmienia. Po
powrocie z noworodkiem do domu, powinnyśmy zacząć wydłużać okresy pomiędzy
karmieniami w ciągu dnia i nocy, do momentu, aż stworzymy dziecku harmonogram
dnia typu: śniadanie – II śniadanie – obiad – podwieczorek – kolacja. Po
kolacji, przed snem możemy podać dziecku ostatni raz posiłek, ale nie traktując
tego jako środek usypiający. Wydłużając posiłki w ciągu dnia, sprawimy również,
że dziecko będzie mniej spało w ciągu dnia, co w konsekwencji powinno
doprowadzić do ciągłości spania w ciągu nocy. Co z kolei nam matkom, bardzo
pomoże, bo i my będziemy mogły się wyspać. Ważne jest, by podając ostatni
posiłek przed snem, zrezygnować z karmienia w ciągu nocy. Noc jest po to, by
wypoczywać, tego też musimy nauczyć swoje dziecko. Nikt za nas tego nie zrobi. A dziecko, które budzi się w nocy, nie musi
być głodne. Odradzam też przyzwyczajanie dziecka do picia wody w nocy zamiast
matczynego mleka.
Podstawowym błędem, jakie popełniają matki, to spanie z dzieckiem w jednym
łóżku. Mama, zmęczona wstawaniem, bierze dziecko do swojego łóżka i kiedy
dziecko w nocy się budzi podsuwa mu pierś, żeby zasnęło. Drogie Mamy! Nie tędy
droga. Wasze piersi to nie smoczki. Jeśli jeszcze w wieku 3 lat podajecie
dziecku pierś w nocy, to jest nienormalne. Dziecko w wieku 3 lat powinno
przesypiać całą noc bez jedzenia. Jeśli w wieku 3 lat śpicie ze swoim dzieckiem
w jednym łóżku, to nie dziwcie się, że nie układa się wam pożycie małżeńskie.
Rodzicie są od wychowywania dzieci i nauczania ich różnych zachowań. Z
uwagi na to, że dziecko w początkowym okresie życia najwięcej czasu spędza z
matką, to ona powinna wziąć na siebie odpowiedzialność za nauczenie dziecka
spania we własnym łóżeczku i uporządkowanie harmonogramu posiłków. Nie znaczy
to oczywiście, że tatusiowie nie mają żadnych obowiązków. Panowie powinni sobie
zdawać sprawę, że matki ich dzieci to nie roboty i nie wystarczy podładować
baterie, żeby funkcjonowały na okrągło. Kobietę trzeba wspierać, a jeśli się
widzi, że nie daje sobie z czymś rady, należy jej to uświadomić. W wielu
związkach właśnie po narodzinach dzieci dochodzi do kryzysów. Mężczyźni skarżą
się, że kobiety stają się matkami i nie mają ochoty na seks, ciągle narzekają
na bycie zmęczonymi. Kobiety zarzucają mężczyznom, że same ze wszystkim muszą
sobie ciągle radzić, bo panów nigdy nie ma, a jak już są to myślą tylko o sobie
i swoich potrzebach.
Pamiętajmy zatem o podstawowych sprawach, kiedy urodzi nam się dziecko:
1 - Dziecko ma prawo do własnego łóżka i do obojga rodziców,
którzy się nim zajmują.
- Matka ma prawo iść pod prysznic albo poleżeć w wannie,
iść do fryzjera i kosmetyczki, ma prawo spać całą noc we własnym łóżku i
obowiązek nauczenia dziecka spania we własnym łóżeczku.
3 - Ojciec ma prawo do karmienia dziecka – mleko matki można
podawać z butelki, ma prawo do spania w łóżku ze swoją kobietą i ma obowiązek
pomagania kobiecie przy zajmowaniu się dzieckiem od pierwszych chwil jego
narodzenia.
4 -Dziecko ma prawo do bycia szczęśliwym, a szczęście
dziecka zależy od tego jak żyją ze sobą jego rodzice.
5 - Rodzice mają prawo do bycia kobietą i mężczyzną, do
popełniania błędów. Mają prawo do bycia sobą i obowiązek rozmawiania ze sobą o
własnych potrzebach i sposobach w wychowywaniu dzieci.
czwartek, 21 lutego 2013
Kiedy psycholog odradza dwujęzyczność – Listy do Mamy Ady
Mamo Ado, piszesz i piszesz
o tym, jak ważne jest to, żeby nasze dzieci były dwujęzyczne. A co mam zrobić,
jak pani psycholog kazała mi zaprzestać mówić do mojej prawie 4 letniej córki
po polsku, bo mówi bardzo mało i niewyraźnie po włosku. Ten sam problem jest z
młodszym moim synkiem, który ma prawie 3
latka. Więc co mam teraz zrobić. Słuchać Ciebie, choć nawet Cię nie znam czy specjalistki,
włoskiej psycholożki, która widziała i słyszała moje dzieci i wie może lepiej,
co jest dla nich lepsze.
A.C.
Problemy z niewyraźną mową czy niewyraźnym wymawianiem słów mogą mieć
bardzo różne podłoże. Począwszy od problemów ze słuchem a skończywszy na
niewielkim kontakcie z językiem lub kontakcie z językiem poprzez osoby, które
same mówią niepoprawnie.
Trudno ocenić sytuację, nie znając dokładnie warunków i środowiska w jakim
wychowują się dzieci. Czy jedyną osobą dorosłą mówiącą do nich jest matka, czy
może oboje rodziców. Czy jedno z rodziców jest Włochem, czy może oboje są
obcokrajowcami we Włoszech. Czy dzieci uczęszczają do placówek oświatowych typu
przedszkole, gdzie mają kontakt z rówieśnikami czy są cały czas w domu z
polskojęzyczną mamą. Czy spędzają czas z dziadkami, którzy często posługują się
lokalnym dialektem zamiast językiem włoskim.
To, co odważę się zaproponować, to absolutnie nie przestawać mówić do
dzieci w języku, który dla Pani jest językiem ojczystym. Przestać jednak
mówić do dzieci po włosku, bo to Pani może przekazywać dzieciom błędne
wymawianie poszczególnych wyrazów, co może z kolei powodować dalsze problemy w
wymowie u Pani dzieci. Jeśli ojcem dzieci jest Włoch, to właśnie on na siebie
powinien wziąć odpowiedzialność za znajomość języka włoskiego przez Wasze
dzieci. To on powinien wzbogacać zasób słownictwa Waszych pociech poprzez
rozmowy i czytanie książeczek dla dzieci, czy wspólną zabawę.
Jeśli jednak oboje Państwo jesteście Polakami lub cudzoziemcami we
Włoszech, to żadne z Was nie powinno mówić do dziecka po włosku – każde z Was
powinno przekazać dzieciom Wasz język, a języka włoskiego powinny one uczyć się
od Włochów.
Polecam http://www.logopeda.org.pl/publikacja.php?id=14
, gdzie będzie Pani mogła zapoznać się bliżej z dwiema polecanymi metodami w
wychowywaniu dzieci dwujęzycznych.
Jeśli już teraz zrezygnujecie Państwo z pracy nad dwujęzycznością Waszych
dzieci, one nigdy już nie będą mogły mieć takiej szansy. To, być może, jedyne
bogactwo, jakie możecie im dać...
Wiedzy i kompetencji pani psycholog nie odważę się komentować.
niedziela, 17 lutego 2013
Chciałabym pracować we Włoszech – Listy do Mamy Ady
Witam! (...) jestem
studentką pedagogiki specjalnej i przedszkolnej. Od dziecka jestem zakochana w
Italii. Pochodzę z niewielkiej miejscowości położonej nad Bugiem. (...) znajomi
moich dziadków jeździli za pracą do Włoch, po jakimś czasie przyjeżdżali i
mówili w pięknym języku, którego ja niestety nie rozumiałam :) Stąd pojawiło
się pragnienie nauczyć się posługiwania się tymże językiem i obcować z kulturą
włoską. I jako że uwielbiam dzieci i jestem zauroczona Italią, narodził się
pomysł, aby znaleźć pracę we Włoszech jako au pair :) Niestety nie mam nikogo
kto mógłby mi w tym pomóc.
Ewelina
Podobnie jak Pani, zakochałam się w języku włoskim, kiedy jeszcze byłam
małą dziewczynką... Wraz z wiekiem miłość nie mijała, a zainteresowanie krajem
i kulturą rosło.
Kiedy tu przyjechałam miałam głowę pełną pomysłów i byłam otwarta na nowe
doświadczenia, jednak z upływem czasu, coraz lepszą umiejętnością posługiwania
się językiem i na podstawie własnych obserwacji włoskiej kultury, moja miłość
nieco wyblakła, zauroczenie zupełnie minęło...
Marzy Pani o nauce języka włoskiego - świetnie. Problem w tym, że rzadko
trafia się tutaj rodzina, która chciałaby dziewczynę do opieki nad dziećmi,
która nie umie mówić po włosku. Jednak przeglądając ogłoszenia w polskich
portalach znaleźć można sporo ofert właśnie dla chętnych do pracy „au pair”.
To co mogę Pani poradzić, to proszę szukać ogłoszeń agencyjnych, a nie od
prywatnych ogłoszeniodawców. Zanim Pani umówi się na rozmowę, proszę się
dowiedzieć, co to za agencja i poszukać informacji o niej na forach w
internecie. Informację, czy dany podmiot jest wpisany do rejestru
agencji zatrudnienia można zweryfikować za pomocą Krajowego Rejestru Agencji
Zatrudnienia – na stronie internetowej http://www.kraz.praca.gov.pl
Podczas rozmowy proszę się dokładnie wypytać o warunki pracy (w jakim wieku
są dzieci, ile jest dzieci do opieki, co Pani miałaby przy nich konkretnie
robić, czy ktoś w rodzinie mówi po polsku, czy może Pani zrezygnować, do kogo
może się Pani zgłosić w razie jakichkolwiek problemów, czy będzie Pani miała
swój pokój, swoje łóżko, kieszonkowe, dzień wolny itp.) i o adres. Zanim Pani
wyjedzie, proszę koniecznie zostawić rodzinie adres, pod który ma się Pani
zgłosić. Jak już będzie znała Pani miasto, proszę poszukać, czy jest w pobliżu
jakieś stowarzyszenie polonijne i nawiązać z nim kontakt - w razie ewentualnych
problemów, będzie już miała Pani kogoś znajomego, kto mówi po polsku. A już we
Włoszech, jak będzie Pani wychodziła z domu, proszę zawsze mieć przy sobie
jakiś dokument i nr telefonu do kogoś we Włoszech i w Polsce. Proszę uważać na
czarujących włoskich panów i na innych „życzliwych” mężczyzn, brać zawsze
paragon fiskalny, kiedy pójdzie Pani do baru albo do sklepu (policja finansowa
lubi kontrolować)...
Ponadto gorąco polecam Pani zapoznanie się z materiałami dostępnymi na
stronie internetowej www.bezpiecznapraca.eu,
gdzie znajdzie Pani wiele ważnych informacji dotyczących pracy za granicą.
Polecam również: http://bezpiecznapraca.eu/materialy/broszura_nie_daj_sie_oszukac.pdf
Ale najważniejsze, proszę wziąć kilka lekcji włoskiego przed wyjazdem z
Polski, chociażby po to, by umieć się przywitać, pożegnać, albo powiedzieć, że
chce się Pani pić, jeść lub do toalety.
Trzymam za Panią kciuki!
Subskrybuj:
Posty (Atom)