Ostatnio czytane

środa, 27 maja 2015

Wyprawka dla Maluszka

"Dzień dobry,

Czy mogłaby Pani doradzić co można/ co się opłaca kupić w Polsce jeśli chodzi o wyprawkę dla dziecka i młodej mamy? Mieszkam w Rzymie, ale jestem teraz w Polsce. Ostatni mój pobyt przed rozwiązaniem.
Z góry dziękuję za każdą radę.

Pozdrawiam
Ola"


Pani Olu, 

bardzo dziękuję za to pytanie i przepraszam, że dopiero dziś odpisuję, bo Pani już pewnie cieszy się Dzidziusiem i moje rady na niewiele się mogą przydać... ale odpowiem...

Odradzam zupełnie bet. Popularny w Polsce, we Włoszech zupełnie się go nie używa. Pomijając fakt, że temperatura we Włoszech jest zbyt wysoka, by zawinąć dziecko w coś tak sztywnego i sztucznego, dodam, że dziecko, które nie jest zawijane w bet od rana do wieczora rozwija się szybciej motorycznie.


Nasze prababki twierdziły, że dziecko trzeba usztywnić, żeby kręgosłup był prosty. Nic bardziej mylnego. Kręgosłup nigdy nie jest prosty. Dzięki ruchom, jakie dziecko może wykonywać, kiedy mu pozwolimy "cieszyć się" posiadaniem nóżek i rączek, maleńkie mięśnie zaczynają pracować na fizjologicznym kształtem kręgosłupa. Kładzione na brzuszku unosi główkę i wzmacnia odcinek szyjny, wzmacnia rączki, na których się opiera. Rozwój dziecka jest wszechstronny - rozglądając się na różne strony ćwiczy swoje maleńkie ciałko i "zdobywa" informacje o otaczającym je świecie. 


 Z doświadczenia polecam jednoczęściowe ubranka typu "tutina", otwierane po długości lub na pupie, by łatwo było zmieniać pieluszki. Zwłaszcza na ciepłe rzymskie lato polecam takie ubranka bez rękawków i bez nogawek. 


Polecam pieluszki tetrowe do przykrywania malucha, do wycierania buziaczka itp. Z Polski dostałam kolorowe. 


Śliniaczki - bo tańsze. Przy śliniaczkach sprawdzać czy wiązanie nie jest zbyt szorstkie.


Krem "Sudokrem" - rewelacyjny na odparzenia. Dzieci we Włoszech się nie pudruje właściwie. Używa się jedynie pasty z cynkiem jak dobrze pamiętam (Niunia ma już 9 lat!!! mogłam zapomnieć...).


W gorącym klimacie łatwo przegrzać Maluszka - odpuścić sobie należy wełenki tak ukochane przez nasze babcie i mamy z Polski, zwłaszcza czapeczki... Podrażniają dziecku skórę i powodują potówki.


Mamie polecam przewiewne sukienki - najlepsze na upały, nie widać w nich naszej figury, która tylko u celebrytek jest perfekcyjna zaraz po porodzie. A na obolałe sutki najlepsze jest chodzenie z odkrytym biustem. Tak... żadne kremiki, żele itp. Najlepiej nie zakrywać piersi niczym, żeby rany się goiły jak najszybciej.


Stanowczo odradzam wszelkiego rodzaju chodzik! Dziecko rozwija się doskonale bez chodzika. Pozwólmy rosnąć mu w zgodzie z naturą - na podłodze. niech tam się bawi, najpierw na leżąco, potem na siedząco, potem samo zacznie się podnosić opierając się o meble i samo zacznie chodzić. Naprawdę! Żadne chodzenia za rączkę i chodziki, dziecko wstaje i chodzi wtedy kiedy jego ciało się samo na to przygotuje. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Powroty... i ekstremalne przeprowadzki

Żyjemy w czasach, kiedy migracja jest już codziennością. Można, dosłownie, wstać rano i podjąć decyzję o przeprowadzce do zupełnie innego kraju, którego wcześniej na oczy nie widzieliśmy, albo postanowić wrócić do korzeni, do Ojczyzny.

Na fali powyborczych doniesień, szykuje się nowa fala emigracji z Polski, bo demokratyczne wybory przyniosły niby nieoczekiwane zmiany, a z drugiej strony odnotowuje się wciąż powracających rodaków do Polski.

Ani emigracja ani powrót nie są łatwe. Znaczenie ma wiele czynników, które mogą nam utrudniać bądź sprzyjać aklimatyzacji w nowych warunkach. Powrót do Ojczyzny, to często zupełnie nowe otoczenie. Podczas naszej nieobecności mogły zajść zmiany, których nie odnotowywaliśmy podczas krótkich wypadów wakacyjnych w rodzinne strony, a po przeprowadzeniu się na stałe mogą pogrążyć nas w głębokiej depresji.

Z przerażeniem czytam na różnych forach o tym jak łatwo ludzie podejmują decyzje o zmianie miejsca zamieszkania, wożąc własne dzieci jak walizki w różne strony świata, tłumacząc wszystkim dookoła, że dziecko to taka istota co szybko się dostosowuje do każdych warunków i w mgnieniu oka potrafi nauczyć się najtrudniejszego języka.

!!! 
Tak, dziecko nauczy się każdego języka, bo nie ma innego wyjścia - zmienia kraj, zostaje zapisane do szkoły i MUSI nauczyć się porozumiewać z rówieśnikami, żeby nie czuć się wyizolowane. Mam nadzieję, że dzieci-walizki, tak czy inaczej mają jakiekolwiek wsparcie ze strony rodziców, najczęściej już pochłoniętych nowymi wyzwaniami czy nową pracą. Więcej o dzieciach-walizkach innym razem...

Dziś o tym jak przeżyć taką zmianę w życiu bez popadania w depresję.

Po 1. zrobić wywiad tzw. środowiskowy - poszukać mieszkania, jeśli go jeszcze nie mamy. Po 2. pomyśleć o własnym pokoju swoich dzieci - muszą mieć swój świat, chociaż na 4 m2. Po 3. pozwólmy dziecku zabrać jego zabawki i pamiątki w nowe miejsce. Po 4. szukajmy szkoły czy przedszkola w miejscu zamieszkania, żeby nasze dzieci mogły mieć częstszy kontakt z rówieśnikami, z którymi może spotykać się i w szkole i na podwórku. Po 5. Pamiętajmy, by pozwolić dzieciom na kontakt z kolegami, których zostawiło w poprzedniej szkole czy na podwórku.

Ale przede wszystkim:
NIE WYWOŹMY DZIECI DO MIEJSCA, W KTÓRYM NIE ROZUMIE ANI SŁOWA,
STARAJMY SIĘ DOKONYWAĆ TAKICH EKSTREMALNYCH ZMIAN W CZASIE WAKACJI, KIEDY CZAS AKLIMATYZACJI JEST MNIEJ STRESUJĄCY I ODBYWA SIĘ POPRZEZ ZABAWĘ.

czwartek, 6 marca 2014

Jak odzwyczaić "roczniaka" od piersi

Ależ ten czas leci... i znowu mamy wiosnę, a ja bardzo zaniedbałam moje "poradnictwo". Przepraszam za to bardzo i już wracam do mojego wciąż (od roku) wiosennego bloga...

Napisała do mnie wczoraj pani Ania, pozwolę sobie na przytoczenie fragmentów jej maila:

Witam....
jestem mama  13 miesięcznego synka. Mały od urodzenia był karmiony piersią na żądanie. Obecnie je normalne posilki: kaszki ,zupki, deserki. Wszystko je łyżeczką.
Nie toleruje smoczka pod żadną postacią (odpada butelka oraz smoczus uspakajacz). Soczki, herbatki i wodę pije z normalnego kubeczka, przez słomkę lub z kubeczka robionego na wzór kubka niekapka. Na kolację (między 19 a 20) zjada kaszę z ok 330 ml wody (kasza gęsta do jedzenia łyżeczką). W ciągu dnia oczywiscie jest cycus. Do zasypiania też.
Synek zasypia między 20 a 21 ale po ok 20 minutach się budzi i płacze do tej pory aż nie dostanie cycusia. Takie pobudki co 20-30 minut są przez 2-3 godziny a w nocy co 1h,   1,5h,  lub 2 h.
Jestem juz zmeczona ta sytuacją (...) Mały  jest w takim wieku ze moim zdaniem powinien przespać większosć nocy. Może Pani znajdzie jakis sposób  na mojego "smoka mlekopija" (...)

Już kiedys pisałam trochę na temat odzwyczajania dzieci od piersi. Jesli chodzi o "Smoka Mlekopija" radziłabym stanowczo odstawić piers w ciągu dnia. Podając dziecku piers do jedzenia a nie podając jej do zasypiania dajemy dziecku sprzeczne informacje, które je złoszczą, a to do nieczego dobrego nie prowadzi. Dziecko jest przyzwyczajone zasypiać z piersią w buzi i trzeba znależć dziecku cos co zastąpi ten "smoczek". Jesli nie toleruje prawdziwych smoczków trzeba dziecko nauczyć nowego sposobu na zasypianie.

Proponuję odbyć z synkiem "poważną" rozmowę i wytłumaczyć synkowi, że mamy piersi są "zmęczone" i czas, żeby je zastąpić czyms innym. Powinna się w miejsce piersi pojawić przytulanka, cos miłego i miękkiego, co dziecko będzie mogło przytulić, włożyć pod głowę czy possać. Warto też wprowadzić przed snem czytanie bajeczek. Może to być ulubiona książeczka czy bajeczka synka, na początku można ją czytać codziennie, po jakims czasie zaproponować dziecku jakąs nową. To co będziemy czytać przed snem, musi dziecko relaksować a nie pobudzać. Możemy właczać do snu jakąs spokojną muzykę, bez słów, która z czasem dziecku kojarzyć się będzie  z porą spania. 

Życzę powodzenia!

Ciekawa jednak jestem jak mamy radzą sobie same z odzwyczajaniem swoich dzieci od piersi, piszcie i pomóżcie innym!


poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Wiosna, wiosna, wiosna... ach to ty!

No tak... ciagle leje, bardziej jesiennie niż wiosennie za oknem... człowiek zalatany codziennością, nic dziwnego, że jak dziś weszłam na mojego, skądinąd zaniedbanego trochę bloga... rzucił mi się w oczy bałwan...

Wzięłam się za odświeżanie i wynalazłam jedno z moich "kwiatowych" aczkolwiek zeszłorocznych albo i straszych zdjęć...

Lubię wiosnę, ale odkąd pamiętam, wiosna we Włoszech kojarzy mi się z bólem głowy, katarem, kichaniem, co przyćmiewa urok tej fantastycznej pory roku... Próbowałam już wszystkiego i nic... bez "antistaminici" trudno się obejść...

A może ma ktoś domowy sposób na alergie..??!! Pomocy!






poniedziałek, 11 marca 2013

Karmienie piersią – jak odzwyczaić dziecko od piersi


W ostatnim czasie, kilka mam zwróciło się do mnie z pytaniem, kiedy i jak odzwyczaić dziecko od karmienia piersią. Powody odzwyczajenia dzieci od karmienia są różne podobnie jak i wiek  karmionych przez nie piersią dzieci.

Na pytanie „kiedy?” – nie ośmielę się odpowiedzieć, bo to sprawa bardzo indywidualna. Spotkałam się z wieloma, rozbieżnymi opiniami na ten temat. Są specjaliści mówiący o tym, że dziecko powinno się karmić jak najdłużej mlekiem matki, a są i tacy, którzy uważają, że o tym w jaki sposób i jak długo karmić, powinny decydować same matki.

Karmienie piersią jest szeroko propagowane przez ruchy kobiece. Organizują one akcje karmienia piersią w miejscach publicznych przez kilkanaście matek w jednym czasie po to, by przyzwyczaić ludzi  do widoku kobiety z dzieckiem przy piersi. Odnotowano jednak przypadki, gdzie karmiące piersią matki były proszone o przejście w ustronne miejsce, kiedy rozpoczynały karmienie w restauracji, wśród innych gości. Społeczność świata jest podzielona, podobnie jak w przypadku różnych innych, budzących kontrowersję, przypadków.

We Włoszech spotkałam się ze zdaniem pediatrów, że karmienie piersią jest najlepszym i jedynym sposobem na zdrowy rozwój dziecka. Dziecko karmione mlekiem matki powinno być karmione na zawołanie i nie potrzeba takiemu dziecku dostarczać żadnych innych składników pokarmowych przynajmniej do 6 miesiąca życia dziecka, w tym i wody.

Są jednak i tacy pediatrzy, którzy propagują laktację, proponując jednak rozpoczęcie podawania nowych pokarmów od 4 miesiąca. W tym miejscu, zwracam uwagę na fakt, że to jak, kiedy i w jakiej formie należy zacząć podawać dzieciom inne pokarmy, w dużej mierze jest uwarunkowane zasadami żywieniowymi obowiązującymi w kraju, w którym żyjemy. Panie, które zostały matkami w Polsce, a potem we Włoszech na pewno miałyby wiele do powiedzenia o różnicach w pierwszych potrawach ich dzieci.

Zwykle mama karmiąca piersią, rozpoczynając wprowadzanie nowych potraw do menù niemowlaka, nie rezygnuje zupełnie z podawania dziecku piersi. Najczęściej karmienie piersią pozostaje jako ostatni posiłek przed snem dziecka i jako posiłek nocny.

I tu, moim skromnym zdaniem, rozpoczyna się problem, z którym boryka się większość mam, które chcą odstawić dziecko od piersi. By wytłumaczyć dokładniej w czym tkwi problem, zacznijmy od początku.
Dziecko się rodzi i rozpoczynamy laktację. Stosujemy się do pierwszych porad szpitalnych i karmimy dziecko na żądanie. Dziecko nie mówi, więc za każdym razem kiedy zaczyna płakać wyciągamy pierś i dajemy dziecku jeść. Niestety, często nikt nam nie wytłumaczył, jak długo mamy karmić dziecko na żądanie. Wracamy z dzieckiem do domu i dalej karmimy za każdym razem, kiedy usłyszymy płacz. Niejedna z nas dochodzi do wniosku, że przykładając dziecko do piersi, dziecko się uspokaja, ale niekoniecznie je, jednak wiele kobiet, nie zdaje sobie sprawy, że jej piersi będące źródłem jedzenia dla ich dzieci w pewnym momencie stają się też „środkiem uspokajającym”. Właśnie wtedy, kiedy nasze piersi działają na dziecko uspokajająco, powinnyśmy przestać je dziecku podawać, kiedy płacze. Pierś powinna służyć tylko i wyłącznie do karmienia. Po powrocie z noworodkiem do domu, powinnyśmy zacząć wydłużać okresy pomiędzy karmieniami w ciągu dnia i nocy, do momentu, aż stworzymy dziecku harmonogram dnia typu: śniadanie – II śniadanie – obiad – podwieczorek – kolacja. Po kolacji, przed snem możemy podać dziecku ostatni raz posiłek, ale nie traktując tego jako środek usypiający. Wydłużając posiłki w ciągu dnia, sprawimy również, że dziecko będzie mniej spało w ciągu dnia, co w konsekwencji powinno doprowadzić do ciągłości spania w ciągu nocy. Co z kolei nam matkom, bardzo pomoże, bo i my będziemy mogły się wyspać. Ważne jest, by podając ostatni posiłek przed snem, zrezygnować z karmienia w ciągu nocy. Noc jest po to, by wypoczywać, tego też musimy nauczyć swoje dziecko. Nikt za nas tego nie zrobi.  A dziecko, które budzi się w nocy, nie musi być głodne. Odradzam też przyzwyczajanie dziecka do picia wody w nocy zamiast matczynego mleka.

Podstawowym błędem, jakie popełniają matki, to spanie z dzieckiem w jednym łóżku. Mama, zmęczona wstawaniem, bierze dziecko do swojego łóżka i kiedy dziecko w nocy się budzi podsuwa mu pierś, żeby zasnęło. Drogie Mamy! Nie tędy droga. Wasze piersi to nie smoczki. Jeśli jeszcze w wieku 3 lat podajecie dziecku pierś w nocy, to jest nienormalne. Dziecko w wieku 3 lat powinno przesypiać całą noc bez jedzenia. Jeśli w wieku 3 lat śpicie ze swoim dzieckiem w jednym łóżku, to nie dziwcie się, że nie układa się wam pożycie małżeńskie.

Rodzicie są od wychowywania dzieci i nauczania ich różnych zachowań. Z uwagi na to, że dziecko w początkowym okresie życia najwięcej czasu spędza z matką, to ona powinna wziąć na siebie odpowiedzialność za nauczenie dziecka spania we własnym łóżeczku i uporządkowanie harmonogramu posiłków. Nie znaczy to oczywiście, że tatusiowie nie mają żadnych obowiązków. Panowie powinni sobie zdawać sprawę, że matki ich dzieci to nie roboty i nie wystarczy podładować baterie, żeby funkcjonowały na okrągło. Kobietę trzeba wspierać, a jeśli się widzi, że nie daje sobie z czymś rady, należy jej to uświadomić. W wielu związkach właśnie po narodzinach dzieci dochodzi do kryzysów. Mężczyźni skarżą się, że kobiety stają się matkami i nie mają ochoty na seks, ciągle narzekają na bycie zmęczonymi. Kobiety zarzucają mężczyznom, że same ze wszystkim muszą sobie ciągle radzić, bo panów nigdy nie ma, a jak już są to myślą tylko o sobie i swoich potrzebach.

Pamiętajmy zatem o podstawowych sprawach, kiedy urodzi nam się dziecko:
1        - Dziecko ma prawo do własnego łóżka i do obojga rodziców, którzy się nim zajmują.
           - Matka ma prawo iść pod prysznic albo poleżeć w wannie, iść do fryzjera i kosmetyczki, ma prawo spać całą noc we własnym łóżku i obowiązek nauczenia dziecka spania we własnym łóżeczku.
3       - Ojciec ma prawo do karmienia dziecka – mleko matki można podawać z butelki, ma prawo do spania w łóżku ze swoją kobietą i ma obowiązek pomagania kobiecie przy zajmowaniu się dzieckiem od pierwszych chwil jego narodzenia.
4       -Dziecko ma prawo do bycia szczęśliwym, a szczęście dziecka zależy od tego jak żyją ze sobą jego rodzice.
5       - Rodzice mają prawo do bycia kobietą i mężczyzną, do popełniania błędów. Mają prawo do bycia sobą i obowiązek rozmawiania ze sobą o własnych potrzebach i sposobach w wychowywaniu dzieci.

czwartek, 21 lutego 2013

Kiedy psycholog odradza dwujęzyczność – Listy do Mamy Ady


Mamo Ado, piszesz i piszesz o tym, jak ważne jest to, żeby nasze dzieci były dwujęzyczne. A co mam zrobić, jak pani psycholog kazała mi zaprzestać mówić do mojej prawie 4 letniej córki po polsku, bo mówi bardzo mało i niewyraźnie po włosku. Ten sam problem jest z młodszym moim synkiem, który  ma prawie 3 latka. Więc co mam teraz zrobić. Słuchać Ciebie,  choć nawet Cię nie znam czy specjalistki, włoskiej psycholożki, która widziała i słyszała moje dzieci i wie może lepiej, co jest dla nich lepsze.
A.C.

Problemy z niewyraźną mową czy niewyraźnym wymawianiem słów mogą mieć bardzo różne podłoże. Począwszy od problemów ze słuchem a skończywszy na niewielkim kontakcie z językiem lub kontakcie z językiem poprzez osoby, które same mówią niepoprawnie.
Trudno ocenić sytuację, nie znając dokładnie warunków i środowiska w jakim wychowują się dzieci. Czy jedyną osobą dorosłą mówiącą do nich jest matka, czy może oboje rodziców. Czy jedno z rodziców jest Włochem, czy może oboje są obcokrajowcami we Włoszech. Czy dzieci uczęszczają do placówek oświatowych typu przedszkole, gdzie mają kontakt z rówieśnikami czy są cały czas w domu z polskojęzyczną mamą. Czy spędzają czas z dziadkami, którzy często posługują się lokalnym dialektem zamiast językiem włoskim.

To, co odważę się zaproponować, to absolutnie nie przestawać mówić do dzieci w języku, który dla Pani jest językiem ojczystym. Przestać jednak mówić do dzieci po włosku, bo to Pani może przekazywać dzieciom błędne wymawianie poszczególnych wyrazów, co może z kolei powodować dalsze problemy w wymowie u Pani dzieci. Jeśli ojcem dzieci jest Włoch, to właśnie on na siebie powinien wziąć odpowiedzialność za znajomość języka włoskiego przez Wasze dzieci. To on powinien wzbogacać zasób słownictwa Waszych pociech poprzez rozmowy i czytanie książeczek dla dzieci, czy wspólną zabawę.
Jeśli jednak oboje Państwo jesteście Polakami lub cudzoziemcami we Włoszech, to żadne z Was nie powinno mówić do dziecka po włosku – każde z Was powinno przekazać dzieciom Wasz język, a języka włoskiego powinny one uczyć się od Włochów.

Polecam http://www.logopeda.org.pl/publikacja.php?id=14 , gdzie będzie Pani mogła zapoznać się bliżej z dwiema polecanymi metodami w wychowywaniu dzieci dwujęzycznych.
Jeśli już teraz zrezygnujecie Państwo z pracy nad dwujęzycznością Waszych dzieci, one nigdy już nie będą mogły mieć takiej szansy. To, być może, jedyne bogactwo, jakie możecie im dać...
Wiedzy i kompetencji pani psycholog nie odważę się komentować.

niedziela, 17 lutego 2013

Chciałabym pracować we Włoszech – Listy do Mamy Ady


Witam! (...) jestem studentką pedagogiki specjalnej i przedszkolnej. Od dziecka jestem zakochana w Italii. Pochodzę z niewielkiej miejscowości położonej nad Bugiem. (...) znajomi moich dziadków jeździli za pracą do Włoch, po jakimś czasie przyjeżdżali i mówili w pięknym języku, którego ja niestety nie rozumiałam :) Stąd pojawiło się pragnienie nauczyć się posługiwania się tymże językiem i obcować z kulturą włoską. I jako że uwielbiam dzieci i jestem zauroczona Italią, narodził się pomysł, aby znaleźć pracę we Włoszech jako au pair :) Niestety nie mam nikogo kto mógłby mi w tym pomóc.
Ewelina

Podobnie jak Pani, zakochałam się w języku włoskim, kiedy jeszcze byłam małą dziewczynką... Wraz z wiekiem miłość nie mijała, a zainteresowanie krajem i kulturą rosło.
Kiedy tu przyjechałam miałam głowę pełną pomysłów i byłam otwarta na nowe doświadczenia, jednak z upływem czasu, coraz lepszą umiejętnością posługiwania się językiem i na podstawie własnych obserwacji włoskiej kultury, moja miłość nieco wyblakła, zauroczenie zupełnie minęło...
Marzy Pani o nauce języka włoskiego - świetnie. Problem w tym, że rzadko trafia się tutaj rodzina, która chciałaby dziewczynę do opieki nad dziećmi, która nie umie mówić po włosku. Jednak przeglądając ogłoszenia w polskich portalach znaleźć można sporo ofert właśnie dla chętnych do pracy „au pair”.

To co mogę Pani poradzić, to proszę szukać ogłoszeń agencyjnych, a nie od prywatnych ogłoszeniodawców. Zanim Pani umówi się na rozmowę, proszę się dowiedzieć, co to za agencja i poszukać informacji o niej na forach w internecie. Informację, czy dany podmiot jest wpisany do rejestru agencji zatrudnienia można zweryfikować za pomocą Krajowego Rejestru Agencji Zatrudnienia – na stronie internetowej http://www.kraz.praca.gov.pl

Podczas rozmowy proszę się dokładnie wypytać o warunki pracy (w jakim wieku są dzieci, ile jest dzieci do opieki, co Pani miałaby przy nich konkretnie robić, czy ktoś w rodzinie mówi po polsku, czy może Pani zrezygnować, do kogo może się Pani zgłosić w razie jakichkolwiek problemów, czy będzie Pani miała swój pokój, swoje łóżko, kieszonkowe, dzień wolny itp.) i o adres. Zanim Pani wyjedzie, proszę koniecznie zostawić rodzinie adres, pod który ma się Pani zgłosić. Jak już będzie znała Pani miasto, proszę poszukać, czy jest w pobliżu jakieś stowarzyszenie polonijne i nawiązać z nim kontakt - w razie ewentualnych problemów, będzie już miała Pani kogoś znajomego, kto mówi po polsku. A już we Włoszech, jak będzie Pani wychodziła z domu, proszę zawsze mieć przy sobie jakiś dokument i nr telefonu do kogoś we Włoszech i w Polsce. Proszę uważać na czarujących włoskich panów i na innych „życzliwych” mężczyzn, brać zawsze paragon fiskalny, kiedy pójdzie Pani do baru albo do sklepu (policja finansowa lubi kontrolować)...
Ponadto gorąco polecam Pani zapoznanie się z materiałami dostępnymi na stronie internetowej www.bezpiecznapraca.eu, gdzie znajdzie Pani wiele ważnych  informacji dotyczących pracy za granicą. Polecam również: http://bezpiecznapraca.eu/materialy/broszura_nie_daj_sie_oszukac.pdf
  
Ale najważniejsze, proszę wziąć kilka lekcji włoskiego przed wyjazdem z Polski, chociażby po to, by umieć się przywitać, pożegnać, albo powiedzieć, że chce się Pani pić, jeść lub do toalety.
Trzymam za Panią kciuki!