Ostatnio czytane

czwartek, 27 września 2012

Jak pielęgnować dwujęzyczność dzieci – garść sprawdzonych pomysłów

Istotnym elementem w wychowywaniu dzieci dwujęzycznych jest odpowiedni dobór bajek do oglądania. Mamy szczęście życia w czasach, kiedy ten sam film czy bajka na dvd może być odtwarzana w kilku różnych językach. Starajmy się kompletować dzieciom ich ulubione bajki w obu językach, by same mogły wybierać w jakim języku chcą oglądać przygody ulubionego bohatera.

Przemyślany wybór
Wybierając bajki, bierzmy pod uwagę wiek dziecka. Nie sadzajmy dziecka przed telewizorem, z włączonym kanałem „bajecznym”, gdy nie mamy wpływu na kolejność wyświetlanych bajek. Zacznijmy od zaproponowania dziecku bajek edukacyjnych, krótkich, nieskomplikowanych, zapoznających dzieci z muzyką (jestem pod ogromnym wrażeniem serii z małymi Einsteinami w wersji „baby” i „junior”) czy odkrywaniem świata ( z Dorą lub Diego), z których dzieci dowiadują się o istnieniu różnych innych języków i miejsc na świecie. Wzbogacajmy ich domową wideotekę o polskie bajki z Bolkiem i Lolkiem czy Reksiem (co prawda bohaterowie nie mówią, ale to też nasz dorobek kulturowy). Ostatnio natknęłam się przypadkiem na piękną polską bajkę rysunkową „W Bocianowie”. Dzieci oglądały z zapartym tchem przygody rodziny bocianów i dowiadywały się ciekawostek przyrodniczych. Przypomnijmy sobie co nam się podobało, kiedy byliśmy dziećmi i próbujmy opowiadać dzieciom, jakie były nasze ulubione bajki.

Gry i zabawy
Ciekawy efekt osiąga się również poprzez wspólny udział w rodzinnych wyprawach rowerem czy samochodem. Pokazując dziecku po raz pierwszy jakieś miejsce, opowiadajmy mu o nim w obu językach.
Moje dziecko uwielbia gry planszowe. To dzięki „chińczykowi” nauczyła się liczyć po polsku, włosku i angielsku. Codzienne schodzenie po schodach,  już kiedy dziecko zaczyna mówić pierwsze słowa, jest dobrą zabawą do nauki liczenia i pracy nad samodzielnością i kondycją dziecka. 
Wspólne rysowanie czy układanie kolorowych klocków to sposób na zapoznanie dziecka z nazewnictwem kolorów w różnych językach. Wspólne próbowanie nowych smaków to z kolei sposób na zapoznanie dziecka z różnorodnością potraw kulinarnych i określaniem ich smaków. Kiedy dzieci podrosną można wprowadzać element podziału smaków na kuchnię polską i włoską.

Zabawa w gronie rówieśników
Ważnym elementem wspierającym dwujęzyczność naszych pociech, jest umożliwienie im kontaktu z innymi dziećmi mówiącymi tymi samymi językami, którymi posługuje się nasze dziecko. Ostatnio na terenie Włoch rodzą się coraz to nowe miejsca, gdzie zwykła polska  mama może pójść z maluchem. Wg mnie to bardzo ciekawa inicjatywa. Znana nam z Żeromskiego praca u podstaw, która będzie miała efekty w przyszłości.
Miejsca spotkań dla przedszkolaków, czy dla mam z dziećmi to świetny sposób na to, by mamy Polki mogły poznać inne mamy, a ich dzieci mogły nawiązywać swoje pierwsze przyjaźnie. Szukajmy takich miejsc, nie bójmy się sami je tworzyć (o tym też w przyszłości napiszę więcej). Zanim jednak się tam wybierzemy, sprawdźmy, czy miejsce jest odpowiednie do zabawy dla dzieci w wieku naszego malucha, czy osoba zajmująca się naszymi dziećmi (jeśli mają tam zostać bez naszej opieki) ma odpowiednie kwalifikacje i czy ma doświadczenie w opiekowaniu się dziećmi. Czy osoba, która jest odpowiedzialna na organizację spotkań zadbała o ubezpieczenie personelu od nieszczęśliwych wypadków, czy dzieci przebywające w tym miejscu są ubezpieczone. Z pozoru nieważne sprawy, są bardzo ważne, bo dotyczą Waszych dzieci, ich zdrowia i samopoczucia.

Giuseppe czy Józio?
Niemniej ważne są kontakty z rodziną w Polsce, rozmowy telefoniczne czy przez internet z babcią, dziadkiem i kuzynami. Są ważne w kreowaniu więzi z dalszą rodziną i w posługiwaniu się językiem polskim nie tylko „na żywo”. Tu napotykamy na dość problematyczną sprawę, jaką często jest imię naszego dziecka.
Jeśli wybieramy dziecku imię typowo cudzoziemskie, a potem nasza rodzina w Polsce je „spolszcza”, dziecku nie zawsze może to sprawiać przyjemność. Ustalmy najpierw sami z sobą a potem z ojcem dziecka, jak będziemy się zwracać do malca od samego początku. Dając dziecku na imię np. Margherita, wołamy na nie Małgoś i wprowadzamy w osłupienie rodzinę włoskiego męża. Nazywając dziecko Giuseppe, ryzykujemy, że babcia z Polski wołać  na nie będzie Józio. Naszym dzieciom nie zawsze może się podobać takie  „żonglowanie” ich imieniem. Już około 3 czy 4 roku życia mogą stanowczo powiedzieć, że żaden z nich Kubuś, bo nazywają się Jacopo, albo wolą być Helenką niż Eleną. Starajmy się brać pod uwagę emocje naszych dzieci, jeśli sugerują nam jak chcą być nazywane – uszanujmy to, choćby nam się to nie podobało. W końcu sami zasugerowaliśmy im imię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz