Ostatnio czytane

piątek, 7 grudnia 2012

Potrzebna pomoc do dziecka! - rady dla rodziców



Kiedy rodzi się nam dziecko, nie myślimy o tym, że za jakiś czas ono urośnie, a my będziemy musieli wrócić do pracy. Zaczynamy o tym myśleć niedługo zanim ten fakt nastąpi i wtedy zadajemy sobie pytanie – co z moim dzieckiem. Oddać do żłobka? Szukać niani? Zrezygnować z pracy?

W takiej sytuacji znalazłam się i ja. Z drobną różnicą, że dziecko już chodziło do żłobka, ale ani moje godziny pracy ani mojego męża absolutnie nie pozwalały na zawożenie tam dziecka rano. Babci w pobliżu nie było, cioci żadnej do dyspozycji też... Zaczęłam poszukiwania „taty” czyli niani. Dałam ogłoszenie w internecie – zero zainteresowania. Zaczęłam szukać ogłoszeń w mieście. Dwa pierwsze napisały osoby, które były i  owszem zainteresowane byciem baby sitter, ale nie dziecka, któremu trzeba zmieniać pieluchy... Jedną mi przysłali z Informagiovani. Niestety nie miałabym odwagi ważącej już wtedy prawie 10 kg Niuni zostawić z ważącą z 45 kg osobą niepełnosprawną fizycznie. Mieszkałam wtedy na drugim piętrze i trudno mi było znosić i wnosić dziecko i wózek, bałam się wyobrazić sobie jak ta kandydatka na nianię radziłaby sobie z tą czynnością.

Inna pani, mama dwójki dzieci w wieku wczesnoszkolnym strasznie chciała u mnie pracować, jako opiekunka do mojego dziecka i pewnie z braku innych kandydatek bym się i może zgodziła, ale dwie rzeczy skutecznie mnie od niej odstraszyły. Kiedy wsiadłam do jej samochodu, zastałam w nim  wszechobecny bałagan i brud. Następnie po odebraniu mojego dziecka ze żłobka i posadzeniu go w samochodzie, pani bardzo zdziwiła się, że zażądałam, aby dziecku zawsze zapinała pasy bezpieczeństwa.
Po wielu perypetiach w końcu znalazłam nianię. To znaczy wydawało mi się, że znalazałam… Sprzedawczyni z pobliskiego sklepu poleciła mi panią w wieku około 40 lat,  na oko sympatyczną. Jak się prędko okazało tylko „na oko”...

Pani miała przychodzić na 7.00 rano i odprowadzać dziecko do żłobka na 9.00. Jak szybko się zorientowałam, niania zawoziła dziecko czasem i na 8.00. Miała budzić małą, ubrać i dać jej śniadanie. Nie miała obowiązku sprzątania, mycia garnków itp. Pozostawiam bez komentarza fakt, że wracając do domu zastawałam w nim większy bałagan, niż jak wychodziłam. Tolerowałam ją, bo ciężko było znaleźć kogokolwiek, kto chciałby przychodzić do dziecka na 2 godziny i do tego tak wcześnie. Ale w pewnym momencie i mnie nerwy puściły...

Niunia miała 2 urodziny. Naszykowałam rano ubranko i wyszłam do pracy. Niania miała obudzić ją, nakarmić, uczesać, umyć i odwieźć do żłobka. Jakie było moje zdumienie, kiedy poszłam o godzinie 16-ej odebrać córkę ze żłobka i zobaczyłam ją w piżamie (!) ... Zadzwoniłam do opiekunki zaraz po wyjściu z przedszkola i zapytałam wprost jak to się stało, że moje dziecko nie zostało rano przebrane. W odpowiedzi usłyszałam, że „Niunia nie dała się przebrać” i że „piżamka jest całkiem ładna i wcale nie widać, że to piżamka, więc na pewno nikt się na tym nie poznał”(!!!)... Ręce mi opadły i zapytałam panią czy ona też chodzi w ładnych piżamach po mieście i wytłumaczyłam, że nie chodzi o to, że dziecko ma na sobie piżamę, po której nie widać, że jest piżamą, tylko, że ma na sobie od ponad 18 godzin to samo ubranie, w którym spało przez 10 godzin i że ze względów higienicznych nie uważam, żeby to był dobry pomysł. Oburzona opiekunka odpowiedziała mi, że w takim razie będzie moje dziecko przebierać siłą. Zacisnęłam zęby i odpowiedziałam, że nie chodzi o to, by siłą przebierała moje dziecko, ale żeby wykonywała swoje obowiązki, za które ja jej płacę...

Któregoś dnia odprowadzając Niunię rano do żłobka nie mogłam znaleźć jej kapelusika od słońca. Upał był niemiłosierny, żar lał się z nieba, nie było mowy, abym wyszła z moją blond dzidzią bez okrywania jej główki.  Dzwonię do opiekunki z zapytaniem, gdzie podział się ten kapelusik, (cenny ze względów funkcji jaką spełniał i sumy, jaką za niego zapłaciłam). Niania stwierdziła,  że na pewno ktoś go ukradł, gdyż  ona dzień wcześniej odbierając małą na pewno  zakładała jej kapelusz! Jakież było moje zdziwienie, kiedy po wejściu do żłobka znalazłam kapelusik w żłobkowej szafce…

Innego dnia, mała została z opiekunką w domu, bo była chora. Wcześniej wrócił mój mąż. Kwadrans po nim weszłam do domu, a tam w salonie na podłodze, rozłożony mój piękny wełniany koc a na nim moje dziecko bawi się  PLASTELINĄ!!! Myślałam, że padnę... Mówię na drugi dzień opiekunce, że proszę, by plasteliną bawiła się zawsze z dzieckiem przy jej stoliku, bo dzień wcześniej musiałam plastelinę wydłubywać z koca. Na co ona oburzona mi odpowiedziała, że TO MÓJ MĄŻ rozłożył ten koc...

Poszłam odebrać moje dziecko ze żłobka, ubieram, szukam okularków przeciwsłonecznych – nie ma. Dzwonię . Niania -  jak zwykle oburzona,  kiedy o coś pytam -  znów odpowiada „że na pewno ukradli w żłobku”. Po raz kolejny trafiło mnie nie powiem co... Przez kolejne dni sprawdzałam szafki innych dzieci. W jednej z nich przez kolejne 3 dni zauważyłam leżący futerał od okularów, jak ten mojej córki. W końcu zapytałam rodziców dzieci, do których należała szafka, czy to ich. Odpowiedzieli, że nie, że już od kilku dni futerał z okularkami tam leżał...

W końcu któregoś dnia, wpada rano do mnie zadowolona opiekunka, oświadczając mi, że właśnie znalazła nową pracę, zaczyna od jutra, więc muszę sobie poradzić. Super – odpowiedziałam. Już miałam znalezioną nową dziewczynę. Mówię jej: dobrze, odprowadź dziecko do żłobka, a klucze od domu i fotelik do auta odwieź mojemu mężowi do pracy, on wypłaci Ci tygodniówkę (nie miałam ochoty jej już więcej oglądać!). Po czym późnym popołudniem dostaję od niej smsa, że nici z pracy, więc już nie muszę nikogo szukać. Odpowiedziałam, że niestety, już kogoś znalazłam na zastępstwo i życzę jej powodzenia...

Rady dla osób szukających opiekunki:
  1. Popytajcie wśród znajomych, może ktoś poleci jakąś odpowiedzialną i sprawdzoną osobę.
  2. Wiek potencjalnych opiekunek nie ma nic wspólnego z ich doświadczeniem czy poczuciem odpowiedzialności – tu nie ma reguły.
  3. Matka małych dzieci, to niekoniecznie osoba odpowiedzialna, skoro zostawia swoje innym, by opiekować się cudzymi.
  4. Koniecznie zobaczcie jak prowadzi auto potencjalna niania, która ma wozić wasze dzieci, czy wie jak zapinać dziecko i czy je zapina.
  5. Wymagajcie zapinania pasów w wózku i w foteliku samochodowym.
  6. Pierwszego dnia określcie obowiązki niani.
  7. Pierwszego dnia ustalcie stawkę i sposób płacenia. Jeśli nie jesteście pewni do końca tej osoby, płatności na koniec dnia ułatwią wam rozstanie się z taką osobą.
  8. Zanim zostawicie wasze dziecko z opiekunką, choć przez kilka godzin lub dni pobądźcie z nią razem, sprawdźcie czy potrafi przewijać wasze dziecko, czy umie przyrządzać jedzenie, jak malec  na nią reaguje. Wyjdźcie razem na spacer. Pokażcie czym i jak lubi się bawić dziecko, wytłumaczcie kiedy ma spać i jak zasypia. Próbujcie współpracować dla dobra Waszego dziecka. Jeśli widzicie, że coś jest nie tak, nie bójcie się o tym rozmawiać, w końcu to wy płacicie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz