Kiedy rodzi się nam dziecko, nie myślimy o tym, że za jakiś czas ono
urośnie, a my będziemy musieli wrócić do pracy. Zaczynamy o tym myśleć niedługo
zanim ten fakt nastąpi i wtedy zadajemy sobie pytanie – co z moim dzieckiem.
Oddać do żłobka? Szukać niani? Zrezygnować z pracy?
W takiej sytuacji znalazłam się i ja. Z drobną różnicą, że dziecko już
chodziło do żłobka, ale ani moje godziny pracy ani mojego męża absolutnie nie
pozwalały na zawożenie tam dziecka rano. Babci w pobliżu nie było, cioci żadnej
do dyspozycji też... Zaczęłam poszukiwania „taty”
czyli niani. Dałam ogłoszenie w internecie – zero zainteresowania. Zaczęłam szukać
ogłoszeń w mieście. Dwa pierwsze napisały osoby, które były i owszem zainteresowane byciem baby sitter, ale
nie dziecka, któremu trzeba zmieniać pieluchy... Jedną mi przysłali z Informagiovani. Niestety nie miałabym
odwagi ważącej już wtedy prawie 10 kg Niuni zostawić z ważącą z 45 kg osobą
niepełnosprawną fizycznie. Mieszkałam wtedy na drugim piętrze i trudno mi było
znosić i wnosić dziecko i wózek, bałam się wyobrazić sobie jak ta kandydatka na
nianię radziłaby sobie z tą czynnością.
Inna pani, mama dwójki dzieci w wieku wczesnoszkolnym strasznie chciała u
mnie pracować, jako opiekunka do mojego dziecka i pewnie z braku innych
kandydatek bym się i może zgodziła, ale dwie rzeczy skutecznie mnie od niej
odstraszyły. Kiedy wsiadłam do jej samochodu, zastałam w nim wszechobecny bałagan i brud. Następnie po
odebraniu mojego dziecka ze żłobka i posadzeniu go w samochodzie, pani bardzo zdziwiła
się, że zażądałam, aby dziecku zawsze zapinała pasy bezpieczeństwa.
Po wielu perypetiach w końcu znalazłam nianię. To znaczy wydawało mi się,
że znalazałam… Sprzedawczyni z pobliskiego sklepu poleciła mi panią w wieku około
40 lat, na oko sympatyczną. Jak się
prędko okazało tylko „na oko”...
Pani miała przychodzić na 7.00 rano i odprowadzać dziecko do żłobka na 9.00.
Jak szybko się zorientowałam, niania zawoziła dziecko czasem i na 8.00. Miała
budzić małą, ubrać i dać jej śniadanie. Nie miała obowiązku sprzątania, mycia
garnków itp. Pozostawiam bez komentarza fakt, że wracając do domu zastawałam w
nim większy bałagan, niż jak wychodziłam. Tolerowałam ją, bo ciężko było
znaleźć kogokolwiek, kto chciałby przychodzić do dziecka na 2 godziny i do tego
tak wcześnie. Ale w pewnym momencie i mnie nerwy puściły...
Niunia miała 2 urodziny. Naszykowałam rano ubranko i wyszłam do pracy.
Niania miała obudzić ją, nakarmić, uczesać, umyć i odwieźć do żłobka. Jakie
było moje zdumienie, kiedy poszłam o godzinie 16-ej odebrać córkę ze żłobka i
zobaczyłam ją w piżamie (!) ... Zadzwoniłam do opiekunki zaraz po wyjściu z
przedszkola i zapytałam wprost jak to się stało, że moje dziecko nie zostało
rano przebrane. W odpowiedzi usłyszałam, że „Niunia nie dała się przebrać” i że
„piżamka jest całkiem ładna i wcale nie widać, że to piżamka, więc na pewno
nikt się na tym nie poznał”(!!!)... Ręce mi opadły i zapytałam panią czy ona
też chodzi w ładnych piżamach po mieście i wytłumaczyłam, że nie chodzi o to,
że dziecko ma na sobie piżamę, po której nie widać, że jest piżamą, tylko, że
ma na sobie od ponad 18 godzin to samo ubranie, w którym spało przez 10 godzin
i że ze względów higienicznych nie uważam, żeby to był dobry pomysł. Oburzona
opiekunka odpowiedziała mi, że w takim razie będzie moje dziecko przebierać
siłą. Zacisnęłam zęby i odpowiedziałam, że nie chodzi o to, by siłą przebierała
moje dziecko, ale żeby wykonywała swoje obowiązki, za które ja jej płacę...
Któregoś dnia odprowadzając Niunię rano do żłobka nie mogłam znaleźć jej kapelusika
od słońca. Upał był niemiłosierny, żar lał się z nieba, nie było mowy, abym
wyszła z moją blond dzidzią bez okrywania jej główki. Dzwonię do opiekunki z zapytaniem, gdzie
podział się ten kapelusik, (cenny ze względów funkcji jaką spełniał i sumy,
jaką za niego zapłaciłam). Niania stwierdziła, że na pewno ktoś go ukradł, gdyż ona dzień wcześniej odbierając małą na
pewno zakładała jej kapelusz! Jakież
było moje zdziwienie, kiedy po wejściu do żłobka znalazłam kapelusik w
żłobkowej szafce…
Innego dnia, mała została z opiekunką w domu, bo była chora. Wcześniej
wrócił mój mąż. Kwadrans po nim weszłam do domu, a tam w salonie na podłodze,
rozłożony mój piękny wełniany koc a na nim moje dziecko bawi się PLASTELINĄ!!! Myślałam, że padnę... Mówię na
drugi dzień opiekunce, że proszę, by plasteliną bawiła się zawsze z dzieckiem
przy jej stoliku, bo dzień wcześniej musiałam plastelinę wydłubywać z koca. Na
co ona oburzona mi odpowiedziała, że TO MÓJ MĄŻ rozłożył ten koc...
Poszłam odebrać moje dziecko ze żłobka, ubieram, szukam okularków
przeciwsłonecznych – nie ma. Dzwonię . Niania - jak zwykle oburzona, kiedy o coś pytam - znów odpowiada „że na pewno ukradli w żłobku”.
Po raz kolejny trafiło mnie nie powiem co... Przez kolejne dni sprawdzałam
szafki innych dzieci. W jednej z nich przez kolejne 3 dni zauważyłam leżący
futerał od okularów, jak ten mojej córki. W końcu zapytałam rodziców dzieci, do
których należała szafka, czy to ich. Odpowiedzieli, że nie, że już od kilku dni
futerał z okularkami tam leżał...
W końcu któregoś dnia, wpada rano do mnie zadowolona opiekunka,
oświadczając mi, że właśnie znalazła nową pracę, zaczyna od jutra, więc muszę
sobie poradzić. Super – odpowiedziałam. Już miałam znalezioną nową dziewczynę.
Mówię jej: dobrze, odprowadź dziecko do żłobka, a klucze od domu i fotelik do
auta odwieź mojemu mężowi do pracy, on wypłaci Ci tygodniówkę (nie miałam
ochoty jej już więcej oglądać!). Po czym późnym popołudniem dostaję od niej
smsa, że nici z pracy, więc już nie muszę nikogo szukać. Odpowiedziałam, że
niestety, już kogoś znalazłam na zastępstwo i życzę jej powodzenia...
Rady dla osób szukających opiekunki:
- Popytajcie wśród znajomych, może ktoś
poleci jakąś odpowiedzialną i sprawdzoną osobę.
- Wiek potencjalnych opiekunek nie ma
nic wspólnego z ich doświadczeniem czy poczuciem odpowiedzialności – tu
nie ma reguły.
- Matka małych dzieci, to niekoniecznie
osoba odpowiedzialna, skoro zostawia swoje innym, by opiekować się
cudzymi.
- Koniecznie zobaczcie jak prowadzi
auto potencjalna niania, która ma wozić wasze dzieci, czy wie jak zapinać
dziecko i czy je zapina.
- Wymagajcie zapinania pasów w wózku i w
foteliku samochodowym.
- Pierwszego dnia określcie obowiązki
niani.
- Pierwszego dnia ustalcie stawkę i sposób
płacenia. Jeśli nie jesteście pewni do końca tej osoby, płatności na
koniec dnia ułatwią wam rozstanie się z taką osobą.
- Zanim zostawicie wasze dziecko z
opiekunką, choć przez kilka godzin lub dni pobądźcie z nią razem,
sprawdźcie czy potrafi przewijać wasze dziecko, czy umie przyrządzać
jedzenie, jak malec na nią reaguje.
Wyjdźcie razem na spacer. Pokażcie czym i jak lubi się bawić dziecko,
wytłumaczcie kiedy ma spać i jak zasypia. Próbujcie współpracować dla
dobra Waszego dziecka. Jeśli widzicie, że coś jest nie tak, nie bójcie się
o tym rozmawiać, w końcu to wy płacicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz