Ciąża bliźniacza w wielu wypadkach to efekt wcześniejszej kuracji
hormonalnej, jaką przechodzi kobieta, która ma problemy z zajściem lub
donoszeniem ciąży. Czasem jest efektem zapłodnienia in vitro. W takich wypadkach kobiety zwykle zdają sobie sprawę z możliwości
posiadania w niedługim czasie więcej niż jednego dziecka. Wcześniej
przygotowują się do takiej ewentualności psychicznie i tylko potwierdzenie
pięcioraczków podczas usg może wywołać u nich szok.
Kobiety, u których w rodzinie nigdy nie było mnogiej ciąży, które starannie
wybrały termin poczęcia i podporządkowały go swojej karierze lub takie, które
ciąży nie planowały – mogą przeżyć szok.
Są kobiety, które do tej pory same rządziły swoim światem, ich dzień nie
miał końca, wczesna pobudka, staranny makijaż, praca w biurze lub terenie,
spotkania z ważnymi ludźmi, zakupy w drogich sklepach, fantastyczne
przytłaczające swoim zapachem perfumy, spotkania z mężem lub partnerem pomiędzy
spotkaniami służbowymi, długie służbowe kolacje, powroty do cichego domu, długa
odprężająca kąpiel lub szybki prysznic, jakiś film lub książka, spokojny sen...
i rano od nowa. Dni tygodnia zmieniają tylko nazwy, ale kolejność zajęć się nie
zmienia. Sama informacja o nieplanowanej ciąży u takiej kobiety wywołać może
szok, ale z tym nasze bohaterki sobie jakoś poradzą, bo przecież zawsze sobie
ze wszystkim radziły i były świetnie
zorganizowane. Natomiast informacja, że urodzą się bliźnięta może spowodować u
nich nawet załamanie psychiczne.
Nie chcę się rozwodzić nad przebiegiem ciąży, bo z tym sobie te panie na
pewno poradzą, problem może jednak stanowić okiełznanie maluchów, które
jednocześnie nie śpią, jednocześnie krzyczą, robią w pieluchę, mają kolki i
wyżynają im się ząbki.
Dopóki mama jest w szpitalu, są położne i pomagają, można się teoretycznie
wyspać, poleżeć, odpocząć. Powrót do domu, zwłaszcza do domu, który do tej pory
nie był w ogóle przystosowany dla dzieci, to pierwszy szczebel naszej drabiny.
Przygotowanie domu
Jeśli dom jest dwupoziomowy, proponuję mamom zaopatrzenie się w 4 łóżeczka
– dwa na dole, dwa na górze. Dlaczego?
Zwykle sypialnie są na górze, więc bieganie w dzień po schodach może znacznie
nadwyrężyć nasze zdrowie o okresie połogu, możemy po prostu nie mieć siły
wchodzić, jak dzieci będą płakały. Cztery łóżeczka to sposób na to, by dzieci
jednocześnie sobie nie przeszkadzały, kiedy jedno akurat nie śpi całe noce,
albo nie lubi spać po południu.
Od samego początku, by spokój naszej sypialni był zachowany i tatuś mógł
się wysypiać do pracy, od momentu pojawienia się dziecka w domu, powinno mieć ono
własną sypialnię, w naszym wypadku – bliźniakom szykujemy ich wspólny pokój.
Na początek dobrze by było, gdyby mama mogła spać w pokoju z dziećmi, ale
nie w jednym łóżku. Wiem, że to tak fajnie, jak malutkie i cieplutkie ciałko
się przytula, ale to malutkie i cieplutkie przyzwyczaja się do dobrego w takim
tempie, że potem matki zamiast spać z ojcami, śpią z dziećmi do 6 roku życia! A
wierzcie mi, znam takie przypadki...
Złote zasady, których warto
mocno się trzymać
Przy każdym dziecku ważne są: punktualność i konsekwencja. Jeśli dzieci
jest więcej niż jedno, te zasady powinny być napisane na ścianie w kuchni u
każdej mamy. Jeśli od początku nie będziemy umiały być punktualne jeśli chodzi
o aktywność dzieci i konsekwentne w działaniu – po kilku miesiącach po prostu padniemy ze zmęczenia. Punktualnie
powinny być podawane posiłki, początkowo co 3 godziny, potem stopniowo czas
przerw między posiłkami powinien być wydłużany, by w końcu dojść do ok. 5 posiłków
dziennie i ewentualnie 1 w nocy, jeśli dziecko się budzi (ale też nie w
nieskończoność). Również godziny spania powinny być stałe, pozwoli nam to na
dość szybkie uregulowania dnia dzieciom i nam, będziemy miały czas na kąpiel,
sprzątniecie, ugotowanie czy prasowanie.
Dzieci generalnie powinny uczyć się robić wszystkie te rzeczy równocześnie,
jednak jeśli nie mamy osoby, która może podać butelkę drugiemu dziecku,
podczas, gdy my karmimy jedno z nich, starajmy się za każdym razem zaczynać od
innego dziecka. Z czasem same mamy się zorientują, że jeden z maluchów jest
bardziej cierpliwy i może poczekać dłużej, więc lepiej zaczynać zawsze od
drugiego. Pamiętajmy jednak, że kiedy jedno jest karmione a drugie czeka, jemu
też należy się uwaga mamy, mówmy do niego, śpiewajmy, żartujmy. Kładąc jedno z
dzieci, informujmy drugie „teraz nakarmię Ciebie /a braciszek/siostrzyczka
poczeka”. To samo robimy przebierając dzieci, one lubią obserwować się
wzajemnie, dajmy im tę możliwość i tłumaczmy im, co robimy.
Pocieszanie i dbanie o
rozwój motoryczny maluchów
Nie każdy potrafi być odporny na płacz dzieci. Czasem ledwo dziecko zacznie
marudzić a już jesteśmy gotowi wziąć je na ręce, pobujać, przytulić. Przy
bliźniakach nie jesteśmy nawet w stanie być tacy troskliwi, zatem uczmy dzieci
od początku cierpliwości, co z czasem docenimy.
Dzieci uwielbiają być na rękach u mamy i u taty. W pierwszych 6 miesiącach
to zwykle mama jest osobą, którą dzieci widzą częściej, więc to mama nosi je na
rękach. Ale zabawa z dziećmi wcale nie musi polegać właśnie na noszeniu ich na rękach.
Przygotujcie sobie wielki koc, lub kapę na łóżko na podłodze (dziecko nawet
turlając się nigdy nie spadnie). Kładźmy dzieci na pleckach, bawmy się nóżkami,
rączkami, pozwólmy by się dzieci nawzajem widziały i dotykały. Przewracajmy na
brzuszek, niech się widzą i śmieją do siebie ( nie każde dziecko lubi leżeć na
brzuszku, ale należy je na nim kłaść, by wszechstronnie rozwijało się
motorycznie – leżenie na brzuchu i ruchy które dziecko wykonuje w tej pozycji,
doskonale wpływają na kręgosłup, zwłaszcza na wzmocnienie odcinka szyjnego,
dzięki czemu dzieci stają się sprawniejsze). Przewracajmy na plecy, za chwilę
brzuch i z powrotem. Masujmy brzuch i plecy, klepmy po pupie. Taki dotyk bardzo
dzieci uspokaja, zwłaszcza klepanie po pupie pomaga na uspokojenie.
Wybór zabawek
Niektórzy mówią, że zabawek nigdy dość, ja jestem zdania, że nadmiar
zabawek szkodzi. Im mniej zabawek, tym bardziej kreatywne dziecko. Im więcej
zabawek, tym mniej się dziecko nimi bawi, bo nie wie co wybrać. Mojej Niuni co
tydzień wyjmowałam z szafy kilka zabawek, a chowałam te, które miała wcześniej.
W ten sposób jej się wydawało, że ma ciągle coś nowego i chętniej się tym
bawiła. Dopóki dzieci biorą wszystko do buzi, nie dajmy im pluszaków z włosami,
które wychodzą przy każdym pociągnięciu – mogą się po prostu udusić.
Pomyślmy o zabawkach, którymi dzieci nie zrobią sobie krzywdy. Jest cała
masa producentów takich zabawek, patrzmy zawsze na wskaźnik wieku, dla którego
zabawka jest przewidziana. Ma to swój sens. Zabawka od 6 miesiąca życia, nie
jest wskazana dla mniejszego dziecka, bo nie spełni swojej funkcji, gdyż
dziecko nie jest jeszcze na etapie, by móc się nią bawić tak, jak wymyślił to ekspert.
Zabawką dla rocznego dziecka nudzić się będzie 3 latek, bo potrzebuje
innych bodźców stymulujących jego rozwój. Ograniczmy jednak zabawki, zwłaszcza
te grające. Po pewnym czasie, muzyka z 6 różnych grających zabawek wykończy nas
nerwowo, bo dzieci włączają, kiedy zabawka je zainteresuje, natomiast kiedy im
się znudzi, zapominają o niej nie wyłączając jej.
Zapraszam mamy bliźniaków do opisu własnych przeżyć, ada.odpowiada@gmail.com
A już wkrótce: Ratunku! Bliźniaki rosną!
Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń